- Ech, wy Fianna... brakuje wam...smaku i wyszukania,to jedyna przeszkoda na drodze do owocnego obcowania. - szczerzę kły, pijąc łyk wina.
- Toreadorzy... - półpomrukiem, bez specjalnego entuzjazmu odpowiada Garou. - Czy nie powinni się już pojawić?
- A czy słychać gdziekolwiek w pobliżu jakieś skandynawskie narzecza?
- Zimno tutaj, ma chere.
- No nie wierzę... Cretinos być może? - chichoczę, upijając kolejny łyk.
Garou wzdycha i stoi, otulając się płaszczem. Ja bezceremonialnie rozciągam się na zrujnowanym tronie, obracając w dłoniach różę. - Nie martw się...przyjdą, na pewno przyjdą...
Friday, 2 March 2007
thing that's been on my mind
- Interfejs. - unoszę dłoń i szukam w kontekstowym menu odpowiedniej opcji.
- Nie ma teraz na to czasu, oszczędź sobie zmianę ciuszków i skoncentruj na szukaniu jej.
- Cholera jasna, wzbudzę masę podejrzeń! Whatever... - opuszczam kanał komunikacyjny, unoszę się szybko do góry, stając na murze obronnym Stormwind City. Bezwstydnie wydobywam lornetkę. - No gdzie jesteś, pokaż się... Interfejs! Friendlist! - kilka żółtych imion pojawia się przed moimi oczami, na usta wpływa uśmiech.
- Ach tu jesteś, rudzielcu... - zeskakuję z muru, wstaję widząc ją na drodze. Nie jestem pewna, czy wie, kim jestem, ale mój 21wieczny strój z pewnością zdradza mnie jako coś, co nie do końca pasuje do systemu.
- Why hello there, my dear... - odzywam się, szczerząc się do niej spod kaptura. Jak to dobrze, że tutejsze słońce jest wirtualne...
- Nie ma teraz na to czasu, oszczędź sobie zmianę ciuszków i skoncentruj na szukaniu jej.
- Cholera jasna, wzbudzę masę podejrzeń! Whatever... - opuszczam kanał komunikacyjny, unoszę się szybko do góry, stając na murze obronnym Stormwind City. Bezwstydnie wydobywam lornetkę. - No gdzie jesteś, pokaż się... Interfejs! Friendlist! - kilka żółtych imion pojawia się przed moimi oczami, na usta wpływa uśmiech.
- Ach tu jesteś, rudzielcu... - zeskakuję z muru, wstaję widząc ją na drodze. Nie jestem pewna, czy wie, kim jestem, ale mój 21wieczny strój z pewnością zdradza mnie jako coś, co nie do końca pasuje do systemu.
- Why hello there, my dear... - odzywam się, szczerząc się do niej spod kaptura. Jak to dobrze, że tutejsze słońce jest wirtualne...
Subscribe to:
Posts (Atom)